juz dziś składam wam życzenia udanego Sylwestra, nie ważne jak i gdzie go spędzacie.
Samych dobrych chwil w nowym roku.
piątek, 30 grudnia 2016
środa, 28 grudnia 2016
Co słychać?
święta, święta i po świętach.
a u mnie zapowiada się nowe testowanie.
Już dziś uchylam rąbka tajemnicy i pokazuje na zdjęciach co przez kolejny miesiąc będę testować.
Ja juz jestem ogromnie ciekawa rezultatów a Wy?
a u mnie zapowiada się nowe testowanie.
Już dziś uchylam rąbka tajemnicy i pokazuje na zdjęciach co przez kolejny miesiąc będę testować.
Ja juz jestem ogromnie ciekawa rezultatów a Wy?
czwartek, 15 grudnia 2016
co z tą kapielą? testujemy ZIAJKA Magiczny płyn do kąpieli Hokus Pokus
Małe dzieci mały problem, duże dzieci duży problem. Każda mama poznaje na własnym ciele te słowa. Im większy maluch tym większa kreatywnością musi wykazać się mama, żeby nie było nudno. A codzienna kąpiel nie była przykrym obowiązkiem a przyjemnością.
Gdy już wykorzystamy limit na kaczuszki i inne gadżety kąpielowe przyszedł czas na jakąś zmianę. Tak trafiłam na płyn Ziajka Magiczny płyn do kąpieli Hokus Pokus.
Nazwa bardzo trafiona, ale o tym za chwilę.
Trochę z ciekawości trochę z przekory kupiłam go by robić w kąpieli czary. Mój synek gdy usłyszał że będzie się dziać coś ciekawego od razu przybiegł.
• delikatnie, a zarazem skutecznie myje skórę dziecka
• wyraźnie nawilża i wpływa osłaniająco na naskórek
• pielęgnuje skórę, nie powodując podrażnień
Płyn ma wygodny w użyciu dozownik, łatwo zaaplikować własnie taką ilość jaka jest potrzebna.
Płyn jest gęsty, ma konsystencję kurzego białka.
działa on tak, że do kąpieli, ciepłej wody wlewamy 3 nakrętki produktu i intensywnie mieszamy.
Czary polegają na tym , że z białej wody robi się błękitna z przyjemną pianką.
MOJA OPINIA
dla mnie strzał w dziesiątkę. Produkt nie tylko myje ale dostarcza nie lada zabawy. Kolorowa woda to atrakcja. a jeśli można jeszcze do tego samemu rączką zrobić takie czary to jest super. Polecam wszystkim mamom. Płyn przyjemnie pachnie, a co najważniejsze pielęgnuje skórę mojego malucha. Co jest dla mnie atutem naprawdę fajna piana, za którą mój maluch przepada.
Cena ok 12 złoty. Patrząc na to że produkt jest wydajny, cena jest w sam raz.
POLECAM
Gdy już wykorzystamy limit na kaczuszki i inne gadżety kąpielowe przyszedł czas na jakąś zmianę. Tak trafiłam na płyn Ziajka Magiczny płyn do kąpieli Hokus Pokus.
Nazwa bardzo trafiona, ale o tym za chwilę.
DZIAŁANIE
• delikatnie, a zarazem skutecznie myje skórę dziecka
• wyraźnie nawilża i wpływa osłaniająco na naskórek
• pielęgnuje skórę, nie powodując podrażnień
Płyn ma wygodny w użyciu dozownik, łatwo zaaplikować własnie taką ilość jaka jest potrzebna.
Płyn jest gęsty, ma konsystencję kurzego białka.
działa on tak, że do kąpieli, ciepłej wody wlewamy 3 nakrętki produktu i intensywnie mieszamy.
Czary polegają na tym , że z białej wody robi się błękitna z przyjemną pianką.
MOJA OPINIA
dla mnie strzał w dziesiątkę. Produkt nie tylko myje ale dostarcza nie lada zabawy. Kolorowa woda to atrakcja. a jeśli można jeszcze do tego samemu rączką zrobić takie czary to jest super. Polecam wszystkim mamom. Płyn przyjemnie pachnie, a co najważniejsze pielęgnuje skórę mojego malucha. Co jest dla mnie atutem naprawdę fajna piana, za którą mój maluch przepada.
Cena ok 12 złoty. Patrząc na to że produkt jest wydajny, cena jest w sam raz.
POLECAM
poniedziałek, 5 grudnia 2016
henna jednoskładnikowa
Henny używam od lat. Natura poskąpiła mi ładnych czarnych gęstych brwi. Więc aby choć trochę sięgnąć ideału nakłądam na nie henne. Nienawidze mieszania tych skłądników, bo jakoś gubia się w tym proporcje.Henna gdzie trzeba wymieszać prosze z płynem jest dla mnie koszmarem. Henny żelowe przerobiłam wszytskie rodzaje i uważam że są nie dla mnie.
Po ostatnim testowaniu henny dostałam uczulenia. Henna polegała na tym że najpierw smarowało się włoski roztworem a potem henną w postaci pasty. Gdy czytałam opis w drogerii brzmiało to całkiem sympatycznie. Smarujesz, potem szczoteczką, która jest w zestawie nakładasz i po 10 minutach zmywasz. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Bardzo żle się aplikowała, a po chwili pojawiła zaczęło lekko piec, wiec wolałam to zmyć.
W końcu dowiedziałm sie o hennie jednoskładnikowej- cudo pomyślałam.
A dziki SuperPharm miałam możliwość przetestowania jej za 1 gr. Taka cena skusiła mnie do kolejnego eksperymentu
Po ostatnim testowaniu henny dostałam uczulenia. Henna polegała na tym że najpierw smarowało się włoski roztworem a potem henną w postaci pasty. Gdy czytałam opis w drogerii brzmiało to całkiem sympatycznie. Smarujesz, potem szczoteczką, która jest w zestawie nakładasz i po 10 minutach zmywasz. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Bardzo żle się aplikowała, a po chwili pojawiła zaczęło lekko piec, wiec wolałam to zmyć.
W końcu dowiedziałm sie o hennie jednoskładnikowej- cudo pomyślałam.
A dziki SuperPharm miałam możliwość przetestowania jej za 1 gr. Taka cena skusiła mnie do kolejnego eksperymentu
Elegancko zapakowana henna wygląda super.
Nakłada się ja takim pędzelkiem
aplikacja bardzo przyjemne, kremowa konststencja umożliwia równomierne rozłożenie produktu na włoskach brwi
A efekt prezentuje się tak
Jak dla mnie produkt w 100% trafiony. Nie muszę nic mieszać ani rozrabiać, wystarczy nałożyć i odczekać. Efekt widoczny od razu.
Polecam
Ciekawa jestem waszych opinii. Stosowałyście?
środa, 23 listopada 2016
EQUILIBRA - Naturalna oliwka pielęgnacyjna 0m+ --moje testy
Dziś przychodzę do was z recenzją oliwki. Miałam bardzo duże obawy przed tymi testami. Po pierwsze kolor oliwki- żółta, a po drugie że to oliwka. Ale po kolei.
Za radą połoznych i innych mam kiedy syn był oseskiem smarowałam go różnymi oliwkami, firm drogich i tych tańszych. Przetestowałam całe spektrum. Na wszystkie była taka sama reakcja. Potówki. Dziś już wiem dlaczego, ale o tym później.
Dlaczego bałam się żółtej oliwki? Najzwyczajniej w świecie ona strasznie brudzi ubranka. Białe kaftaniki i śpioszki były do wyrzucenia po żółtych oliwkach. Ubranka robiły się brunatne i wyglądały straszliwie.
Tak więc nauczona doświadczeniem najpierw zrobiłam test na białej tetrowej pieluszce. Tu wynik. Rano wylałam porcję na pieluchę i jak widać plamy nie ma. Nawet gdy wyschło jest czysto.
SKŁAD
► Olej słonecznikowy o wysokiej zawartości kwasu oleinowego: odżywia i nawilża
► Olejek ze słodkich migdałów: nawilża i zmiękcza► Witamina E: utrzymuje elastyczność skóry► Bisabolol: koi (Alkohol występujący w olejku eterycznym z rumianku. Substancja aktywna, wykazuje szerokie spektrum działania kosmetycznego (wywołuje efekt kosmetyczny na skórę), działanie antyseptyczne, łagodzące, przeciwzapalne.)
czyli nie mamy tu głównego i najbardziej popularnego w oliwkach oleju mineralnego. To on utrzymuje skórę nawilżoną, bo tworzy na skórze warstewkę. Ale z drugiej strony skóra nie oddycha, nie może się wydzielać łój i pot i dlatego mamy u dzieci potówki.
Przeczytałam skład i smarowałam synka oliwką. Jak dla mnie rewelacja. Szkoda, że nie znałam jej wcześniej. Skóra jest elastyczna, nawilżona a co najważniejsze oddycha. Zapach delikatny, daleki od chemicznych oliwek które maja pomóc w zasypianiu. ( Jak dla mnie to raczej drażnią niż uspokajają, ale są gusta i guściki)
Polecam ta oliwkę od newborna do juniora, a i mama może skorzystać.
czwartek, 17 listopada 2016
na jesienną słotę kreatywnie - piankolina DIY
W czasie deszczu dzieci się nudzą, a mamy się trudzą jak ten czas zorganizować. Ja szperając na internecie znalzłam świetną zabawę dla malucha.
Moja propozycja to domowa piankolina.
Zabawa dość brudna ale bardzo przyjemna. Gwarantuje moc uśmiechów i dużo dobrej zabawy.
PRZEPIS
do miski wrzucamy
1 kg mąki ziemniaczanej,
1 opakowanie pianki do golenia
1 łyżeczkę płynu do mycia naczyń.
Wszystko mieszamy oczywiście z udziałem malucha.
Powstaje masa na kształt piasku kinetycznego. Bardzo miła w dotyku i plastyczna.
Można ją zabarwić spożywczymi barwnikami wtedy wygląda to jeszcze ciekawiej. Masę można przechowywać zamknięta szczelnie w woreczku przez kilka dni.
Można z niej robić baki i bałwanki lub co tam wyobraźnia podpowie.
Polecam
Moja propozycja to domowa piankolina.
Zabawa dość brudna ale bardzo przyjemna. Gwarantuje moc uśmiechów i dużo dobrej zabawy.
PRZEPIS
do miski wrzucamy
1 kg mąki ziemniaczanej,
1 opakowanie pianki do golenia
1 łyżeczkę płynu do mycia naczyń.
Wszystko mieszamy oczywiście z udziałem malucha.
Powstaje masa na kształt piasku kinetycznego. Bardzo miła w dotyku i plastyczna.
Można ją zabarwić spożywczymi barwnikami wtedy wygląda to jeszcze ciekawiej. Masę można przechowywać zamknięta szczelnie w woreczku przez kilka dni.
Można z niej robić baki i bałwanki lub co tam wyobraźnia podpowie.
Polecam
piątek, 4 listopada 2016
testowanie Kremu-żelu Hydra Végétal od Yves Rocher
Dziś przychodzę do was z recenzją kremu żelu Hydra Végétal od Yves Rocher.
Krem dostałam do testowania z portalu wizaż.
Krem w opakowaniu wygląda tak.
w środku kartonika jest kilka cennych informacji.
Jestem bardzo zadowolona z tego testowania.
Podoba mi się lekka, żelowa formuła testowanego produktu.
Zapach jest delikatny ale bardzo ładny.
Produkt zapewnia nawilżenie przez 24 godziny. skóra staje się bardziej elastyczna.
po jego użyciu zauważyłam, że skóra staje się promienna i piękna
Krem świetnie nadaje się pod makijaż.
MOJA OPINIA
Na pewno po niego sięgnę w przyszłości. Dla mnie super produkt. Lekka formuła doskonale wchłania się, pozostawiając skórę nawilżona naprawdę na długi czas. Producent nie przesadził co do zapeniwń, że nawilżenie utrzymuje się 24 godziny.
Krem nie "świeci się" wiec świetnie nadaje się pod makijaż. Skóra na twarzy stała się bardzo aksamitna w dotyku i nie miałam uczucia ściągania.
Polecam go do stosowania codzinnie.
poniedziałek, 3 października 2016
Przetestowaliśmy
Łagodny szampon do ciała i włosów
No Tears 0m+ marki EQUILIBRA
Dzięki uprzejmości marki Equilibra miałam przyjemość przestestować łagodny szampon do ciała i włosów No Tears 0m+ 250 ml.
Paczką która otrzymałam bardzo mnie ucieszyła, bo oprócz samego szamponu dostaliśmy też mała paczke nawilżanych chusteczek i zestaw próbek dla mamy. A wszytko prezentuje się tak
Żadne mamie nie trzeba tłumaczyć jak to jest z tymi szamponami. Są lepsze i gorsze. A najwiekszą zbrodnią dla maluchow jest wyprodukowanie szamponu który szczypie w oczy. Na całe szczęście ten który testowałam jest naprawde warty polecanie.
Jak można przeczytać na stronie producenta jest to szampon o fizjologicznym pH łagodnie oczyszcza skórę i włosy dziecka. Aloes chroni i nawilża, a środki powierzchniowo czynne pochodzenia roślinnego delikatnie oczyszczają bez wysuszenia. Opracowany tak, by zminimalizować ryzyko wystąpienia alergii.
NIE ZAWIERA PARABENÓW, BARWNIKÓW I WAZELINY
DELIKATNIE PERFUMOWANY
NIE ZAWIERA ALERGENÓW
DLA DELIKATNEJ I WRAŻLIWEJ SKÓRY DZIECKA
PRZEBADANY KLINICZNIE I DERMATOLOGICZNIE - PRZEBADANY NA ZAWARTOŚĆ NIKLU
I informacje które przemawiają do mnie najbardziej
NIE ZAWIERA SLES(Sodium Laureth Sulfate) I SLS (Sodium Lauryl Sulfate)
ZAWIERA 98% składników naturalnego pochodzenia.
NIE ZAWIERA SLES(Sodium Laureth Sulfate) I SLS (Sodium Lauryl Sulfate)
Przystapiłam do testowania.
Szampon ma taką barwe
MOJA OPINIA:
Mój synek nigdy nie miał problemów z myciem głosy. Wiem jednak, że sa maluchy które wrecz panicznie się tego boją.
Mój syn już od maluszka w kąpieli fika i wywija niczym ryba. W czasie takich zabaw nie trudno o to by nawet niewielka ilość piany z szamponu trafiła do oka, i podrazniła je. I w czasie tetsowania mieliśmy taką sytuacje, z namydloną głową syn postanowił pochlupać woda do okoła. W czasie figli widziałam, że szampon wpadł mu w oko. Gdy już biegłam z ręcznikiem w ręce i woda w kubeczku w drugiej by wypłukać oczka, okazało się że nic się nie stało, bo szampon naprawde nie szczypie w oczy.
Jestem zachwycna tym produktem. Wystarczy niewielka ilość kosmetyku by dobrze umyć włosy malucha. Szampon pięknie się pieni i delikatnie pachnie. Po umysciu nawet niesforne włosy pięknie się układają. Skóra głowy jest odpowiednio nawilżona, a włosy lśnią jak nigdy dotąd. Nawet nasza frzjerka zauważyła zmianę na włoskach syna.
Z pełną odpowiedzialnością polecam ten kosmetyk.
czwartek, 29 września 2016
Tesa i prosty sposób na ułatwienie sobie życia
Każda mama wie, że gdy pojawia się dziecko w domu pojawia się mnóstwo gadzetów, a szukanie swoich okularów to jak przeczesywanie stogu siana.
U mnie było podobnie. Wciąż szukałam okularów. Znajdowałam w róznych miejscach, bo maluch ma nieograniczona wyobraźnię. więc były i w zabawkach i w lodówce, gdzie tylko można sobie zamarzyć.
Aż wpadłam na pomysł. Uzyłam do tego wieszaczków TESA.
Najpierw wyczyściłam powierzchnię płynem do okien. Potem otwarłam wieszaki. W śrooku są 4 plastry tesa i dwa przejrzyste wieszaki. Te cztery plastry są jakby cos poszło nie tak ;)
sam plaster montażowy też jest przejrzysty i nie szeci ściany
Szybko i sparwnie przykleiłam go na powierzchnię płytki
potem na to wkleiłam wieszaczek
i gotowe!
Teraz moje okularki wieszą na ścianie koło komputera. Zawsze mam je pod ręką co ułatwia mi pracę.
Moje wrażenia z użytkowania TESA. Łatwy montaż. Szybko i bez zbędnych ruchów. Wystarczy wyczyścić powierzchnie, przykleić i gotowe. Przyznam się, żę za pierwszym razem plaster przykleiłam krzywo, bo nie spodziewałam się że tak łatwo złapie. Ale odkeliejnie go nie było żadnym problemem. Tylko pociągnęłam do góry i sam "puścił". Na szczęście w zestawie jest ich więcej.
Zdecydowanie polecam, bo bez niszczenia ścian można wymyslać swoje ułatwienia. a gdy nam się znudzi lub wymyślimy cos jeszcze lepszego to w łatwy sposób można to zdemontować.
czwartek, 22 września 2016
STREETCOM TESTUJEMY PLASTR MONTAŻOW TESA
paczka ambasadorska już dotarła
razem z przewodnikiem projektu.
w paczce otrzymałam
zatem beirzemy się za testowanie i rekomendowanie.
Komu z was udało się dostać do tej kampani.Może macie już jakieś pomysły na wykorzystanie plastrów montażowych w swoich domach?
testujemy jogurty Jogobella
Tym razem poczta doatajemy przewodnik projektu oraz książeczkę do badania opinii.
Testujemy Jogobella musli, Jogobella 8 zbóż i Jogobella breakfast.
A jogurty kupujemy sami. mamy na to 66 zł. Po zakuie wgrywamy paragon i czekamy na zwrot kosztów. Zachęcam do zapisywania się do trnd tym bardziej że znów ruszyła u nich kolejna kampania z jogurtami.
Moje spostrzezenia o tym który smak przypadł mi do gusty po degustacji wszytskich wariantów.
A jak u was idą testy, jestem ciekawa waszych opinii.
środa, 14 września 2016
tesowanie skarpetek złuszczających
Od dłuższego czasu słyszałam o tych skarpetach. W internecie krązy miejskich legend na ich temat. Maja tyle samo zwolenników co i przeciwników.
Ja postanowiłam na własnej skórze przekonać się co w trawie piszczy.
Skarpetki kupiłam w drogerii. Zapakowane sa w szczelnie zamknietą saczetkę. W środku mamy dwie duże skarpeciochy z folii. Aby je załozyć na stopę trzeba je rozerwać. Zakłada się je na czyste i suche stopy. Najlepiej założyć na nie zwykłe skarpety wtedy nie bedą się zsuwać ze stóp. Ja tez tak zrobiłam. Trzymałam je na stopach 90 minut czyli maksymalny czas podany na opakowaniu. Potem umysłam stópki i czekałam na rezultaty.
Po dwóch dniach straciłam wiare w te skarpetki. Skóra na moich stopach wogóle się nie zmieniła. W moim przypku złuszczanie zaczęło się dopeiro po 5 dniach. Skóra najpierw zrobiła sie straszni sucha, miałam stopy jak starsza pani, całe pomarszczone. Potem skóra zaczęła pękać i schodzić.
So zabiegu skóra łuszczy się na potęgę, od pięt aż po czubki palcy. Zostawia się ślady w postaci resztek naskórka w całym domu, a zwłascza na prześcieradle. U mnie złuszczanie trawało prawie dwa tygodnie. W tym czasie czesto smarowałam stopy kreme tak jak zalecają na opakowianu skarpetek.
Moja opinia
Dla mnie świetny produkt. Skóra na stopach po zabiegu i złuszceniu wyląda rewelacyjnie. Jest miękka i elastyczna. Wyglada jak u niemowlaka. Nie wystapiły u mnie żadne nieporządane skutki uboczne bo stosowałam się ściśle do instrukcji obsługi. Jednak produkt usuwa tylko wierzchnią warstwę skóry a nie poradził sobie z moimi zrogowaconymi piętkami. Pięty faktycznie sa gładsze ale nie pozbyłam się zupełnie zgubiałego naskórka.
Niemniej polecam taki zabieg przed latem. Warto zarezerwować sobie jakiś miesiąc czasu by nie straszyc w sandałkach. Ja na pewno powtórze ten zabieg.
sobota, 10 września 2016
testujemy-Dumel Discovery,
zabawka interaktywna
Traktor farmer
Wiele mam ,w ty i ja, zastanawia się jaką zabawkę wybrać dla malucha. Taka by nie tylko bawiła ale i uczyła a przy okazji ćwiczyła koordynacje ręka oko. Dzieki uprzejmości firmy DUMEL otrzymałam do testowania interaktywny Traktor farmer.
tu mamy odnośnik do strony http://www.dumel.com.pl/
Paczka przyszła do nas rano. Synek juz od razu wyczuł pismo nosem, że paczka jest dla niego.
Zaraz jak ja otwarłam synek aż krzyknął z radości. Traktor to teraz jego konik, wiec zabawka do testowania jest strzałem w dziesiątkę.
jak widać cieawskie raczki juz od razu chiały bawić się traktorem.
Zabawka zapakowana ma zabezpieczenia tak skonstruowane, że żaden element się nie zgubi
Po odpakowaniu wyglada tak
Traktorek skłąda się z kilku elementów. Sam traktor z przyczepą
plus komplet figurek
Całość ma w sobie czujniki które po naciśnięciu zwierzatka uruchamiają odgłos zwierzaka lub wierszyk na jego temat.
Traktorek wykonany jest realistycznie. Dzicko może nacisnąć na klakson wtedy traktor trąbi i mówi
Po naciśnieciu na kirowce, bardzo symapatycznego Pana Dumelka również uruchamia się dzwięk.
Dodatkową atrajkcją są zaświecające się światła traktorka.
Postacie wykonane sa z dobrej jakości plastiku, z odwzorowaniem najdrobnijszych szczegółów
MOJA OPINIA
Mój synek był zachwycony zabawką. Gdy tylko ją odpakowałam zajął się nią na długi czas. A to właczał dzwięk, a to słuchał wierszyków. Najwięcej frajdy jednak sparwiło mu to że traktor sam jeździ.
Uważam że to bardzo fajna zabawka. Ładnie wykonana. Żywe kolory podobają się maluchom. Nie ma żadnych ostrych krawędzi, a to ważne dla małych rączek. Antypoślizgowe nakładki na koła sparwiają że traktor jeżdzi dobrze po róznych powierzchniach.
Ciekawe wierszyki zajmują uwagę malucha, a realistyczne odgłosy zwierząt uczą samodzielnego powtarzania. Elementy są na tyle duże, że nie zostaną pochłoniete przez dziecko, a jednocześnie na tyle małe, że mieszczą się w małej dłoni.
Dwięk nie jest zbyt głośny, wiec nie drażni słuchu dziecka ani mamy.
Zabawka jest na baterie. Szkoda że nie ma funkcji on -off, by w nocy przez przypadek nie uruchomić zabawki.
Zabawka jest lekka więc maluch bez problemu może ją ze sobą nosić. Jest wytrzymała na rzucanie i inne tego typu dziecięce formy zabawy.
Przyciski w traktorku są na tyle czułe, że uaktywniają się pod wpływem delikatnego nacisnięcia, dziecko nie musi wkładać w to wielkiej siły.
Jedna z lepszych zabawek dla malucha, który poznaje świat. Śpiewający farmer na jeżdżącym i świecącym traktorze, który ciągnie przyczepę z wiejskimi zwierzakami, które wydają realistyczne dźwięki pozwala maluchom poznać wiejski świat.
Jak dla mnie zabwka godna polecenia nawet dla starszych dzieci.
Subskrybuj:
Posty (Atom)