Max i Mama - blog fusion

Pamiętam jak za lat mojego dzieciństwa jadło się 

morwę. Każde dziecko znało ten słodki smak. Potem zniknęła z naszych stołów, by znów wrócić w pełnej krasie. Dziś zachwycamy się jej właściwościami. 

Dzięki BIO INDYGO przetestowałam przysmak mojego dzieciństwa.

BIO morwa w gorzkiej czekoladzie.

Gdy tylko paczka dotarła do mnie, rzuciłam się niemal na ten produkt. 

Zaraz po otwarciu saszetki poczułam piękny zapach czekolady. Szkoda, że nie możecie go poczuć razem ze mną. Pachnie bosko. To tak jak zapach świeżo parzonej kawy o poranku, który rozchodzi się po całym domu. Po otwarciu torebeczki zapach wypełnił całe pomieszczenie.

Skuszona tym aromatem spróbowałam.

Jak widzicie na zdjęciu, owoc otoczony jest gruba warstwa czekolady. 

Sama czekolada mimo tego, że jest gorzka (wiem, nie każdy lubi) jest bardzo smaczna. Dzieje się tak ze względu na właściwości morwy, która świetnie współgra ze smakiem kakao, wydobywając głębie jego smaku. Owoce są słodkawe przypominają mi lekko miodowy aromat.

Produkt ma kształt kulek o różnej średnicy. Po nagryzieniu kuleczki lekko chrupią, bo w środku są pestki owocu. 

W składzie mamy 24% morwy i 75% czekolady.

Produkt pochodzi z gospodarstwa ekologicznego.
Ma tylko jedną wadę o której muszę tu napisać.
Zdecydowanie zbyt szybko się kończy 😉😏

Uważam, że produkt idealnie nadaje się na przekąskę w szkole, do pracy i w podróży. Co więcej, nadaje się do deserów, ciast i lodów.

Cena za paczkę 100g- 13,77