środa, 1 listopada 2017

Faberlic moje kosmetyczne odkrycie

Dziś przychodzę do was z postem w blasku fleszy. Będzie niczym na czerwonym dywanie. Jeśli chcecie udać się ze mną w tę podróż zapraszam do czytania.

Faberlic to firma, która jest w pierwszej setce największych firm kosmetycznych i jako jedyna na świcie produkuje kosmetyki tlenowe. Wykorzystuje w swoich kosmetykach kompleksy tlenowe, które dotąd były szeroko stosowane  jako preparaty lecznicze w przypadku oparzeń w szpitalach wojskowych oraz zmniejszeniu blizn. Dziś pokaże wam moje dwa odkrycia tej marki.

Swoje testy zaczęłam od maseczki do twarzy z serii Oxiology linii Odżywianie tlenowe. Maseczka zamknięta jest w plastikowej, miękkiej tubie. Zamykana na klik. Można ją postawić na korku. Otwierając ją spodziewałam się zupełnie innej, bardziej "maseczkowej"  konsystencji. Okazało się , że maseczka ma bardzo kremową strukturę i w zasadzie jej nakładanie nie różni się niczym od nakładania kremu. Jedyną różnicą jest tu ilość produktu, którą trzeba nałożyć. Dzięki swej konsystencji maseczka bardzo ładnie rozprowadza się po skórze. Ma bardzo delikatny zapach. Po nałożeniu poczułam odświeżenie skóry. Jej zadaniem jest poprawić elastyczność skóry i jej jędrność, dostarczając jednocześnie niezbędnych składników. Maseczkę nakładamy na twarz dwa razy w tygodniu pozostawiając ją na twarzy ok 10- 15 minut. Po tym czasie resztki maseczki usuwamy wilgotną chusteczką. A jakie są moje wrażenia. 


Przede wszystkim podoba mi się konsystencja. Bez użycia pędzla udało mi się precyzyjnie nałożyć produkt. Maseczka nie szczypie, ani nie podrażnia skóry, a jedynie lekko ją tonizuje. Maseczka po 15 minutach prawie całkowicie się wchłonęła w skórę. Po usunięci resztek maseczki zauważyłam, że skóra jest zmatowiona i gotowa na dalsze zabiegi. Bałam się czy taka tłusta maseczka nie zostawi na skórze tłustego filmu. Jednak strach miał tylko wielkie oczy i nie miałam tłustej maski na skórze. 

Kolejnym kosmetykiem, który przetestowałam to tusz do rzęs Twój Oskar. 
Sama nazwa już bardzo mnie zaintrygowała, więc postanowiłam go naprawdę dobrze przetestować. Zacznę od opakowanie, które mnie urzekło.  Złoty kolor połączony z głęboko czerwonym tłem graweru, wygląda faktycznie bardzo światowo. 



A co do samego tuszu, ma dość przyjemną kremowa konsystencję. Łatwo nakłada się na rzęsy. Nie pozostawia grudek, i najważniejsze dla mnie, nie kruszy się. Ma faktycznie bardzo ładny czarny głęboki kolor, który pięknie podkreślił moje rzęsy. 



Tusz ma w sobie multikompleks z morskich i roślinnych składników głęboko nawilża i odżywia rzęsy, sprawiając, że są gęściejsze i mocniejsze od wewnątrz. Po całym dniu noszenia go na rzęsach nie zauważyłam by się rozmazał lub wykruszył. 




Generalnie jestem bardzo na tak, mam tylko jedno małe ale.. Po tuszu oczekiwałbym efektu wow, skoro nazywa się oskarowym to jednak spodziewałam się efektu sztucznych rzęs. Nie mogę powiedzieć, że zupełnie nie podkreślił rzęs, ale zabrakło mi tej kropki nad i. 

A wy znacie kosmetyki tej firmy, lubicie?


24 komentarze:

  1. Nigdy jeszcze o nich nie słyszałam, ale widzę fajny ten tusz do rzęs. ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo bardzo już chwalę za pięknie eleganckie opakowania <3
    Szkoda, że tusz nie jest taki wow :/
    Maseczka bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowna recenzja, zaciekawiłaś mnie tymi produktami <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznaję, że nie znalam tego tuszu ;D No ale człowiek poznaje całe życie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz słyszę o tych kosmetykach. Wyglądają bardzo dobrze. Fajna recenzja :)

    http://im-dollka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie wyglądają te kosmetyki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygląd tuszu przypomina mi Sumptuos z Estee Lauder.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam marki, ale produkty mnie zaciekawiły. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tusz wygląda pięknie, znam tylko serum tlenowe tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz słyszę o tej firmie, ale opakowanie tuszu jest naprawdę eleganckie i sama na pierwszy rzut oka pomyślałabym, że jest to tusz z wyższej półki, a co za tym zazwyczaj idzie, że daje on efekt WOW.

    OdpowiedzUsuń
  11. Maskara dała bardzo naturalny wygląd ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam tej firmy ale już jedno spojrzenie na opakowania mnie przekonuje. Musze się im bliżej przyjrzeć! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam tych kosmetyków, ale słyszałam o nich sporo dobrego. Chyba w końcu się skuszę i wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tusz daje bardzo naturalny efekt, dla kogoś kto nie potrzebuje efektu WOW będzie idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znam ale jakie piękne opakowanie ma tusz! Normalnie jak YSL, szok :O

    OdpowiedzUsuń
  16. Markę znam, ale u mnie najjlepiej balsam się sprawdził, przepiękny zapach jeżyn miał :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Sporo słyszałam o samej marce, natomiast same produkty, których użyłaś są dla mnie nowością. Maseczka wygląda obiecująco, a tusz faktycznie, nie powalił.

    OdpowiedzUsuń
  18. Maseczka jest idealna dla mnie. Tusz chociaż ma piękne opakowanie to nie spodobał mi się.

    OdpowiedzUsuń
  19. Maseczka jest fajna, ale tusz faktycznie nie do końca zasługuje na Oskara

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie znam tej firmy, ale bardzo mnie zaciekawiły te produkty. Tusz do rzęs idealnie rozdziela rzęsy.

    OdpowiedzUsuń
  21. Oooo Kosmetyki tlenowe, pierwsze słyszę, ale muszę przyznać, że opakowania to one maja piękne !
    Buziaki !

    OdpowiedzUsuń
  22. Mi się nie podoba efekt na Twoich rzęsach. Wyglądają na sklejone. Polecam golden rose w czerwonym kartoniku :)

    OdpowiedzUsuń