piątek, 8 lutego 2019

Morderstwo w sądzie. Tom I z serii Zagadki Hidden Springs recenzja

Dziś przychodzę do was z recenzją książki, która mnie oczarowała. Ale po kolei.
Dzień jak co dzień w małym miasteczku. Życie toczy się swoją codzienną rutyną. Największa plotkara w mieście jak co dzień odwiedza sąd. Jednak czuje się zdegustowana gdy tak ranną porą na schodach znajduje kompletnie pijanego mężczyznę. Jak się za chwilę później okazuje mężczyzna nie jest pijany, a został postrzelony i zmarł na schodach. Smaczku wszystkiemu  dodaje fakt, że to zupełnie obcy człowiek. Nikt nie ma pojęcia kim jest i co robi  w tej sennej mieścinie. Zaczynają się poszukiwania tropu, który naprowadzi policjantów choćby na skrawek informacji o denacie. Niedługo znajduje się jego samochód, w którym są dokumenty. Jednak to nadal nic nie wyjaśnia. Do tego wszystkiego pod nogami policji plącze się miejscowy łobuziak, którego matka zostawiła gdy był maluchem. Jej zniknięcie poruszyło mała społecznością lata temu. Kobieta wyszła z domu i nigdy już nie wróciła, zostawiając kilkuletniego malucha samego. Czy policjant z wielkiego miasta Mike, który wrócił w rodzinne strony, da rade rozwikłać zagadkę. Co z tym wszystkim wspólnego ma młody człowiek i wreszcie, kto jest mordercą?
Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło i sprawiło, że elementy układanki złożyły się w jedna całość.



Książka bardzo mnie wciągnęła swa fabułą. Może sama akacja nie jest jakoś specjalnie wartka, ale czyta się to dobrze. Polecam na zimowe wieczory. Obok zagadki kryminalnej mamy całe spektrum osobowości mieszkańców małego miasteczka. Widzimy jak oddana jest sobie ta społeczność. A jednocześnie ile zagadek z przeszłości zostało jeszcze nie rozwiązanych. 

Za możliwość przeczytania dziękuję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz