Jakiś czas temu sięgnęłam po książkę Jego banan. Sam tytuł wskazuje ze to, ze jest to opowieść dla dorosłych. No i faktycznie tak jest, tylko ze ten tytułowy banan to po prostu.... banan.
Ale po kolei. Zakręcona jak słoik na zimę dziennikarka, której zawsze zdarzy się coś nieoczekiwanego ma wziąć udział w intrydze. Ma napisać artykuł o szefie Galleon Enterprises. W tym celu zatrudnia się jako stażystka. Jednak już pierwszego dnia popełnia gafę jakich mało. Nie chcę wam więcej zdradzać treści, ale na pewno będzie chodzić o banana.
Jeśli chodzi o bohaterów to mamy tu do czynienia z klasycznym zabiegiem przyciągania się przeciwieństw. On poukładany jak nie wiem co. A ona totalny chaos. On ma rozpisana każdą minute swojego życia i wypełnia ten plan co do joty. Ona nic nie planuje i ledwo wiąże koniec z końcem. On bogaty, ona biedna. Działają sobie na wzajem na nerwy jak mało kto. Jednak razem pracują, a ona jest jego najbliższa asystentką.
Książka bardzo mi się spodobała. Jest lekka i bez jakiś wielkich przemyśleń, jednak to kawal świetnej rozrywki. Nie raz śmiałam się sama do siebie czytając.
Język jest prosty ale nie prostacki. Ksiażka ma wartką akcje, która fajnie się śledzi. Jak dla mnie bardzo fajna pozycja.
Jedno jest pewne i ma związek z owocem, bo pozostawia wielkiego banan na twarzy.
Za możliwość przeczytania dziękuje
Chętnie przeczytam, bo ostatnio szukałam jakieś książki, która rozweseli. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo intrygujący tytuł :)
OdpowiedzUsuń