Dziś powiem wam parę słów o minerałach, czyli kosmetykach mineralnych od COSTASY. Na początku trochę się ich bałam. Ale słyszałam o nich tak dużo dobrego, że sama się skusiłam na nie. I wiecie co, są cudowne.
Ich prosty skład sprawia, że nie zapychają porów ani ich nie blokują w jakiś sposób. No, ale żeby było miło muszą być dobrze nałożone. Zacznę od mojego sposobu nakładania podkładu.
Po pierwsze o czym warto pamiętać to przed nałożeniem zrobić peeling twarzy. Tak by była ona gładka jak pupcia niemowlaka. Do tego trzeba zadbać o dobre nawilżenie skóry. Na tak przygotowaną twarz zaczynamy nakładanie makijażu. Wyprzedzę wasze pytania. Krycie podkładu jest słabe, aby je zbudować musimy nakładać na twarz kolejne warstwy kosmetyku, aż do pożądanego poziomu krycia.
Po pierwsze o czym warto pamiętać to przed nałożeniem zrobić peeling twarzy. Tak by była ona gładka jak pupcia niemowlaka. Do tego trzeba zadbać o dobre nawilżenie skóry. Na tak przygotowaną twarz zaczynamy nakładanie makijażu. Wyprzedzę wasze pytania. Krycie podkładu jest słabe, aby je zbudować musimy nakładać na twarz kolejne warstwy kosmetyku, aż do pożądanego poziomu krycia.
Podkład można nakładać na sucho
Oczywiście za pomocą
pięknego pędza kabuki. Na wieczko wysypujemy nieco podkładu i zanurzamy w nim
pędzel. Delikatnie wykonujemy koliste ruchy, aż cały podkład
"wciśnie" się w pędzel. Nadmiar kosmetyku leciutko strzepujemy z
włosia i teraz magia, uderzamy lekko trzonkiem pędzla o płaską powierzchnie, by
jeszcze głębiej wcisnąć pyłek. Ten sposób lubię najbardziej, bo unika on
pylenia się podkładu. Można też lekko tylko zanurzyć pędzel i strzepać nadmiar
kosmetyku z niego. Jednak przy tym sposobie po prostu będzie dużo pyłku.
Następnie pędzel przykładam do twarzy i wykonując lekko koliste ruchy
rozprowadzam podkład po twarzy.
Zazwyczaj nakładam
dwie do trzech warstw. Spokojnie nie są to tak grube warstwy jak w przypadku
podkładu w płynie. Raczej mgiełka, która otula nasza skórę. Aby pozbyć się
efektu świeżo nałożonego kosmetyku i bardziej utrwalić makijaż spryskuję go
hydrolatem lub mgiełką nawilżającą. Wtedy kosmetyk pięknie wtapia się w skórę i
nie tworzy efektu maski. Podkład można tez nałożyć na mokro. Przed
przystąpieniem do akcji spryskujemy pędzel wodą termalną. Jednak ja nie jestem
fanem tej metody. No może kiedyś się do niej przekonam jeszcze. Podkład nie
zapycha porów i nie obciąża skóry, pozwala jej oddychać przez co wygląda dużo
lepiej. Natomiast jestem zachwycona tym błyszczykiem. Ma piękny naturalny kolor
i utrzymuje się na ustach bardzo długo.
Cały makijaż jak widzicie jest naturalny, taki prawie no makeup, a w takie upały idealnie leży na mojej twarzy.
Aby wykończyć makijaż lubię dodać nieco bronzera. Czasami jest to mocne cieniowanie twarzy a czasami tylko lekkie podkreślenie kości policzkowych. Bronzer jest w formie sparsowanej więc nie ma kłopotu z jego nałożeniem.
Jest bardzo drobno mielony więc ładnie rozprowadza się po skórze nie robiąc smug. W pudełeczku jest lusterko, które jest bardzo poręczne.
Jest bardzo drobno mielony więc ładnie rozprowadza się po skórze nie robiąc smug. W pudełeczku jest lusterko, które jest bardzo poręczne.
Cały makijaż wykańczam pudem matującym. Nakładam go tak jak podkład. Jest on biały, ale nie bieli skóry.
Delikatnie ja matuje i jest bardzo delikatny. W ciepłe dni, których to lato nam dostarczyło używałam tylko tego pudru by zmatowić twarz. Sprawdził się wyśmienicie.
Delikatnie ja matuje i jest bardzo delikatny. W ciepłe dni, których to lato nam dostarczyło używałam tylko tego pudru by zmatowić twarz. Sprawdził się wyśmienicie.
Kosmetyki, które opisałam to wraz z odcieniami
- podkład mineralny - Barely Buff
- pędzel do podkładu - Super Kabuki
- mineralny puder matujący - Flawless Matte
- naturalny prasowany bronzer - Honolulu
- naturalny błyszczyk - English Rose
A wy znacie te kosmetyki?
A wy znacie te kosmetyki?
Nie znam tych kosmetyków niestety, cos tam miałam jednak nie wiem nawet co :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą markę kosmetyczną i ostatnio używam tylko ich produktów. Pogoda nie sprzyjała do noszenia zwykłych kosmetyków a minerały świetnie się wtedy spisują,
OdpowiedzUsuńświwtne sa takie kosmetyki bo nie obciązają cery latem.
OdpowiedzUsuńLily lolo od dawan należ do moich mineralnych ulubieńców
OdpowiedzUsuńto muszę spróbować twojego patentu, akurat nie znam marki
OdpowiedzUsuńOddawna czaję się aby kupić jakieś produkty właśnie z tej firmy ale nigdy nie jest mi jakoś z nią po drodze
OdpowiedzUsuńTen pędzelek mam i idealnie spisuje mi się do pudru :)
OdpowiedzUsuńZnam te kosmetyki i je uwielbiam.
OdpowiedzUsuńDo słabego krycia podkładu da się przyzwyczaić... O właśnie, muszę kupić peeling.
OdpowiedzUsuńNaturalne kosmetyki są najlepsze.
http://screatlieve.blogspot.com/2018/08/sabat-fiction-fest.html
Fajnie się te kosmetyki prezentują.
OdpowiedzUsuńUwielbiam podkład lily lolo :) to chyba mój ulubiony minerał, a używałam już ich sporo :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog parentingowy
Podkładu jestem najbardziej ciekawa. Cała marka mnie ostatnio pozytywnie zaskakuje :)
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności z tą marka i jej produkty są dla mnie niewiadomą
OdpowiedzUsuńBardzo lubię minerały Lily Lolo - wśród nich moim hitem jest podkład i pomadki :D
OdpowiedzUsuńBardzo wiele dobrego słyszałam na temat tych kosmetyków mineralnych. Koniecznie muszę je wypróbować.
OdpowiedzUsuńJa bardzo bym chciała się polubić z minerałami po tych wszystkich dobrych recenzjach ale jakoś nie umiem. Super fotki.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Lily Lolo. Można nimi zmalować ładny makijaż, bez efektu przerysowania i sztuczności.
OdpowiedzUsuńChyba w końcu skuszę się na mineralne kosmetyki.
OdpowiedzUsuń